Dziś nie będę Was karmić moimi przemyśleniami, będzie krótko i na temat , mało słów - dużo zdjęć.  Stylizacja  w stylu BOHO w w dwóch wersjach jednej miejskiej i jednej bardziej koncertowej, lub imprezowej.


Wystarczyło dodać dwa elementy w pierwszej wersji miejskiej jako dodatek posłużyła mi torba w stylu nawiązującym do BOHO firmy MANGO , wypatrzona na ostatniej wyprzedaży  , a w drugim narzutka z długimi frędzlami. Ta wersja z frędzlami świetnie będzie wyglądać na koncercie, choćby na zbliżającym przystanku Woodstock, bo jednak na ulicy dość mocno rzuca się w oczy. Szerokie lekko dzwonowate jeansy to absolutny MUST HAVE. Biała lniana bluzka z falbanami formy ZARA , kilka sznurów drobnych koralików i jestem gotowa. Buty to sandałki na stabilnym słupku nawiązujące kolorem do torby. Narzutka z frędzlami kiedyś wpadła mi w oko w TK Maxx i od razu wiedziałam jak ją będę chciała wykorzystać. To już moje drugie podejście to tej stylizacji i z reguły, jak coś nie wyjdzie, to i tak nie powtarzam stylizacji. Ta jednak wydała mi się na tyle ciekawa, że mimo wszystko chciałam Wam ją pokazać. 


Przy okazji bardzo Wam dziękuję za komentarze do mojego ostatniego posta o kobietach....znalazło się tam wiele ciekawych spostrzeżeń. Dziękuję i proszę o więcej :)


Zapraszam Was serdecznie do komentowania, choć dziś taka piękna pogoda,że być może dopiero jutro tu zajrzycie, dlatego życzę Wam pięknej słonecznej niedzieli . Najlepszego moi drodzy :)

Zdjęcia genialna  Paula z Moda i takie tam



















                                                                       Bluzka - ZARA
                                                                       Jeansy - ZARA
                                                                       Torba - MANGO
                                                                        Narzutka TK MAXX
                                                                       Buty - PROMOD
                                                                       Koraliki - PROMOD


                                                  Zdjęcia Paula Moda i takie tam - dziękuję :)

                     


                            Po moim ostatnim poście o marzeniach, który pobił rekordy wejść na moim blogu, obiecałam że napiszę o swoich przemyśleniach kim jesteśmy my kobiety, dla innych kobiet. Być kobietą czy to fajnie, czy nie?  Jako młoda dziewczyna mimo, że nie miałam żadnych oznak które wskazywałyby, że jestem ukrytym w ciele dziewczyny - chłopakiem, to uparcie twierdziłam, że szkoda że nie urodziłam się chłopakiem, bo uważałam i nadal uważam że faceci maja fajniej, a nawet łatwiej....na szczęście z wiekiem mi przeszło i doceniłam bycie kobietą. No więc jak to kobieta czasem za dużo myślę i stąd powstał  tekst, który roboczo nazwałam Kobieta-Kobiecie - wilkiem.
                     
                          Oczywiście nie generalizując bo nie każda i nie każdej, ale jednak. Znacie ogólne powiedzenie, że kobieta ubiera się dla innych kobiet, bo facet najwyżej zauważy że ładnie wyglądasz, ale butów w kolorze najmodniejszym w sezonie, już niekoniecznie. Odrobina prawdy w tym stwierdzeniu na pewno jest, ale czy rzeczywiście dla innych kobiet. Napiszę TAK w swoim imieniu o ile ma to pomóc w wyrażeniu mnie, pozytywnym odbiorze, pokazaniu tego co gra mi w duszy to TAK robię to dla innych kobiet, ale głównie robię to dla siebie. Mój ubiór mnie dookreśla, i wbrew pozorom, ze to tylko kupka szmatek, całkiem dużo potrafi o nas powiedzieć. Oczywiście kobieca szafa to studnia bez dna, natomiast nasze portfele to dno mają bardzo płytko, ale naprawdę można nie wydając fortuny wyglądać fajnie (nie napiszę modnie ) i w zgodzie z własnym wnętrzem. Jednym z nas się chce, inne będą twierdzić że to nie szata zdobi kobietę, tylko jej wnętrze....tak, tak...mnóstwo takich powiedzonek znamy, tylko czy tak jest rzeczywiście?    Uderzmy się w piersi, co przychodzi Wam do głowy jak widzicie super kobietę - ubraną ze smakiem, zadbaną, na dodatek śliczną jak z obrazka. Jakie mordercze myśli krążą wam w głowie, a może nie mordercze ...upss, ale co najmniej takie,  że jak ta pani zdejmie już tą śliczną sukienkę, zetrze tą czerwoną szminkę z ust ... nie będzie już taką ślicznotką?  Pewnie nadal będzie, ale nam robi się lżej na duszy. 
                                                                       
                                                                       STOP

                              Wróćmy do obrazka sprzed chwili, widzimy taką śliczną, kolorową, zadbaną kobietę, może zamiast zazdrości pomyślmy co możemy zrobić same dla siebie. Może wystarczy tylko nowa szminka, a może karnet na fitness, porzucenie przepysznych pączków itd..... .......................................... tu zostawiłam miejsce do wpisania wszystkiego co przychodzi Wam do głowy. Zazdrość to brzydkie uczucie, ale zna je każda z nas....bo tamta ma zgrabniejsze nogi, tamta dłuższe włosy , a inna szczuplejszą talię. Tyle tylko, że szczypta zazdrości może być przysłowiową solą i pieprzem, ale jej nadmiar czyni potrawę całkowicie niestrawną. Dobrze znacie pewnie Paulinę Moda i takie tam blogerkę z Częstochowy. Spotykamy się w miarę regularnie jest kawa, ploteczki, no i zdjęcia na Bloga. Powiem szczerze powinnam ją znielubić od pierwszego wejrzenia...... bo jak to?  Nie dość że młodsza, szczuplejsza, to ma jeszcze mój ulubiony kolor oczu, piękne włosy no i jest niesamowicie fotogeniczna. Nic z tych rzeczy moje drogie, pomijając że Paula odpowiada mi po prostu jako człowiek, to ja nie zazdroszczę, ja się uczę, obserwuję, a małe ukłucie zazdrości szybko przekuwam w coś fajnego dla mnie. 
                           
                           Wiecie ze mój blog to tak naprawdę ciągle jeszcze bezzębne niemowlę, że użyję takiego określenia, i blogosfera to ciągle bardzo wiele niewiadomych. Dzięki blogowaniu poznałam kilka dziewczyn, kobiet, które pasją do mody i dobrego stylu dzielą się z innymi. Znam je w większości tylko wirtualnie, ale wydaje mi się że to fajne i kreatywne kobietki,. Oczywiście odwiedzamy się na swoich blogach w miarę możliwości  czasowych, wyrażamy swoje opinie, i ja chcę wierzyć, że one są autentyczne i szczere. I o to właśnie chodzi, że my kobiety nie powinnyśmy ze sobą walczyć, ale się wspierać. Natura obdarzyła nas dużą dawką emocji, empatii , wrażliwości wykorzystajmy ją dla Siebie, a nie przeciw Sobie. Mam to szczęście że przyciągam do siebie kobiety, na których mogę polegać, chociaż oczywiście kilka potknięć w życiu miałam, i mam nadzieję, że teraz potrafię odróżnić bezinteresowną przyjaźń, od pokolorowanych słodkich słówek. Muszę wspomnieć o jeszcze jednej wspaniałej grupie kobiet to Polki - MODNE POLKI mieszkające w Stanach Zjednoczonych, poznałam je poprzez Facebook i przyznaję, że bardzo wspierają mnie w tym co robię, dziękuję dziewczyny bo właśnie Wy byłyście dla mnie inspiracją tą pozytywną do napisania tego tekstu. Bo między innymi dzięki Wam poczułam czym jest wsparcie innych kobiet.

                          My KOBIETY mamy naprawdę w sobie MOC, która będzie tym większa im bardziej będziemy się wspierać, odrzucając na bok uprzedzenia i zazdrość . Zobaczycie, że to się opłaci, zyskasz na tym Ty i Twoi bliscy..... to co dziewczyny SZTAMA?

Dużo dziś słowa pisanego , pora więc na stylizację , bardzo kobiecą. Sukienka z głębokim dekoltem w piękny kwiatowy wzór i mocnym energetycznym kolorze. Podkręciłam ją szerokim pasem i torebką w tym samym kolorze krwistej czerwieni. Szpilki na obcasie w kolorze kobaltu znacie już z moich innych stylizacji.  




Oczywiście jak na kobietę przystało nie może zabraknąć biżuterii, ponieważ jestem wielbicielką bransoletek, wybrałam doskonałe w swojej formie bransoletki od Aleksandry Strippentow wykonane z miękkiej skóry ze złotą przywieszką TUTAJ w kolorze złotym i niebieskim, które doskonale wkomponowały się w całość. Mam nadzieję , że tą stylizacją pokazuję, że rozumiem moją kobiecość, ze wszystkimi jej wadami i zaletami. I no cóż nie jestem doskonała, i nie chcę być tak postrzegana. 

                         Wyraźcie swoje zdanie w komentarzu, zarówno na temat stylizacji, jak i moich przemyśleń. Każdy komentarz czytam na bieżąco, chociaż czasem nie mam możliwości odpisywać tak szybko jak bym chciała, ale zapewniam Was , że Wasze zdanie jest dla mnie bardzo ważne. 

                                                            Niech moc będzie z nami . 
   

                                 W weekend postanowiłam troszkę podładować baterie, tym bardziej, że wszędzie w TV piali, jaka to ma być cudowna pogoda. Jak zwykle minęli się nieco z prawdą, piątek przywitał mnie ulewnym deszczem, który towarzyszył mi do samego miejsca docelowego. Tym razem wybór padł na położone w rozsądnej odległości Busko- Zdrój. No cóż byłam widziałam, nie wrócę ;). Widać mentalnie daleko mi jeszcze do pobytu w sanatoryjnych miejscowościach. Na szczęście po południu, deszcz wybrał inny kierunek, prognoza sprawdziła się jeśli chodzi o sobotę, faktycznie było ciepło i słonecznie. Przy okazji wyjazdu zaplanowałam kilka blogowych sesji, udało mi się jednak zrobić tylko dwie i to w dodatku tak trochę przy okazji. 

                                 Dzisiejsza stylizacja to ukłon w stronę luźnego, letniego stylu. Mało skomplikowany, a przede wszystkim wygodny. W tej roli świetnie sprawdził się sweterek w stylu marynarskim. Przyznam że bezskutecznie dokładnie takiego poszukiwałam i stał się cud, wypatrzyłam go w GATTA , spodobał mi się tym bardziej że był w cenie "wyprzedażowej" .
Nieodzowny na wakacyjne wypady, nawet w duży upał daje komfort termiczny...jest cienki i przewiewny. Połączyłam go z białymi spodenkami firmy ZARA i białymi trampkami (wygoda przede wszystkim) . Przyznam że do niedawna paski, to nie był mój ulubiony wzór, a w tym sezonie (po biało-czerwonej bluzie) to mój taki drugi zakup. Jako dodatek posłużyła mi czerwona torebka ZARA z obecnej kolekcji. Ponieważ to nie stylizacja była tu na pierwszym planie, tylko odpoczynek, wybaczcie mi pewne niedociągnięcia.

                                 Przy okazji spotkałam Koziołka Matołka , kto z Was zna i pamięta tego jegomościa, bo ja się na bajkach o nim wychowałam , i  już miałam z nim szukać tego Pacanowa, ale uznałam że jeśli on błąkał się po całym świecie to kiepski z niego przewodnik . Stylizacja taka z przymrużeniem oka, trochę na wesoło :)












                                                                           Bluzka - GATTA
                                                                           Spodenki - ZARA
                                                                           Trampki- Babski Raj
                                                                           Torebka - ZARA
                                                                           Okulary - TK Maxx

                         Ze nierealnego świata wróżek czyli mojej sesji w lawendzie, dziś wracamy do rzeczywistości. Na dziś mam dla Was propozycję stylizacji która sprawdzi się podczas letnich  imprez, spotkań biznesowych ( oczywiście tych mniej oficjalnych) , ale również na ploteczkach z przyjaciółką przy kawie. 
                         Mój wybór to kombinezon w kwiatowy wzór, który w tym sezonie letnim przeżywa swoisty come-back . Kombinezony na dobre rozgościły się w naszych szafach tak naprawdę kilka lat temu, a jednak moda na nie nie przeminęła, zmieniają się wzory, troszeczkę fasony, a one nadal są z nami. Kombinezon .... skąd taka nazwa, przyznam że nie wiem dokładnie, ale moja wersja brzmi, że nazwa to kombinacja spodni i bluzki, stąd kombinezon, i to wcale nie na jeden sezon ;).  

                          Kombinezony lubię właśnie za to połączenie na stałe góry z dołem, które z jednej strony jest momentami przekleństwem, kiedy trzeba na przykład skorzystać z toalety, ale przez resztę czasu ;) jest mega wygodne , nic się nie wysuwa, nie trzeba się ciągle poprawiać , co w przypadku kompletu bluzka plus spodnie już nie jest takie oczywiste. Kombinezon jest świetną alternatywą dla sukienek i polecam je szczególnie dla tych z Was, które niekoniecznie lubią nosić sukienki, zwłaszcza długie, a okazja wymaga jednak aby nogi były zakryte. 

                         Kombinezon w wydaniu eleganckim  najlepiej prezentuje się z butami na wysokim obcasie. Ja do tej stylizacji wybrałam, dwukolorowe sandałki z zakrytą piętą, ale świetne będą również gładkie szpilki, albo sandałki na słupku, lub szpilce. W wersji luźnej możemy do kombinezonu założyć trampki, klapki na słupku, lub balerinki. 

                          Jako dodatki do stylizacji posłużyła mi znana z moich innych stylizacji duża zielona kopertówka , delikatna złota biżuteria i nieodłączne latem okulary przeciwsłoneczne.

                     

                                       Kochani dzisiaj będzie o marzeniach.  Marzenia Wszyscy je mamy, bez wyjątku, pytanie brzmi czy robimy cokolwiek, aby je zrealizować. Ja podczas tej sesji zrealizowałam dwa marzenia, jedno marzenie pochodziło z dzieciństwa. Przyznajcie która z Was podczas różnych bali przedszkolnych nie chciała być przebrana za księżniczkę, albo za wróżkę. Ja na pewno i pamiętam moje łzy w oczach, bo niestety w pocerowanych bawełnianych rajtuzkach i krótkiej fryzurce  bardziej pazia królowej przypominałam, niż księżniczkę . Mijały lata i nigdy już potem  nie miałam okazji zrealizować swojego marzenia. I stało się :) na potrzeby tej sesji .... zostałam lawendową wróżką. Moja kochana siostra ze zwykłej , prostej jedwabnej sukienki wyczarowała prawdziwe cudeńko, Oleńka po ukończonych studiach florystycznych stworzyła dla mnie przepiękny lawendowy wianek. Kamila nie napiszę że to fryzjerka bo to już bardziej moja przyjaciółka niż anonimowa fryzjerka ogarnęła moją fryzurę,  a Małgosia z Petit Nina pomogła moim rzęsom. I tak zrealizowałam swoje marzenie z dzieciństwa ...przyznam że uczucie cudowne, a moja stylizacja wzbudziła więcej emocji i słów zachwytu niż sukienka panny młodej, która akurat miała tam również sesję. 















Moje drugie marzenie to zobaczyć kiedyś pola lawendowe w PROWANSJI. Uwielbiam lawendę , jej zapach ...kojarzy mi się ze słońcem i wakacjami. To marzenie zrealizowałam połowicznie, co nie zmienia faktu że i tak byłam zachwycona. Zdjęcia do tej sesji powstawały w miejscu Ogród pełen lawendy w Ostrowie koło Krakowa.  Już wiem że Prowansja rzuci mnie na kolana, i nie mam zamiaru z tego marzenia zrezygnować. Moje motto znacie NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO ŻEBY REALIZOWAĆ SWOJE MARZENIA I  do tego moi drodzy Was gorąco namawiam, nie rezygnujmy z naszych marzeń, choćby dla innych były śmieszne i mało ważne...bo to są nasze marzenia. Ja swoich prywatnych mam całe mnóstwo i mam nadzieję ze małymi krokami uda mi się je zrealizować . Dziś podpisy nietypowe bo i trudno tą sesję nazwać stylizacja, chociaż gdybym w planach miała jakieś wesele na przykład to sukienka jak najbardziej nadawałaby się na taka okazję.

Mam nadzieję ze choć na chwilę udało Wam się razem ze mną przenieść w ten przepiękny, pachnący kawałek raju :)



                                                        Sukienka - MANGO
                                                        Pomysł i realizacja stylizacji sukni - Ewa Helman
                                                        Wianek - Aleksandra Urbaniec
                                                         Fryzura - Kamila Nabiałek
                                                         Rzęsy - Petit Nina
                                                         Miejsce - Ogród pełen lawendy Ostrów k/Proszowic